Restauracja Mizu
Jedną z najciekawszych rzeczy, jaka mnie spotkała w 2016 roku, to współpraca z ZOMATO :) Uwielbiam ten portal, uwielbiam wrzucać ciekawe opinie na temat kulinarnych miejscówek, ale najbardziej kocham spotykać się z gastronomicznymi freekami na Meet Up’ach organizowanych właśnie przez Zomato. Z nimi odwiedziłam Bulwary Wiślane, z nimi zasmakowałam dużej dawki brytyjskiej kuchni w Alchemist Gastropub, a ostatnio wspólnie odwiedziliśmy najlepszą, moim zdaniem, restaurację japońską w Warszawie – Restaurację Mizu.
Przy ul. Druchnickiej 3, na warszawskim Żoliborzu, w designerskich wnętrzach Defabryki, stworzono raj dla miłośników japońskich smaków. W precyzyjne zaprojektowanych wnętrzu, znajdziemy miejsce nie tylko na lunch przy barze, meet up z narzeczonym przy miłym stoliku ;) ale i na rodzinny weekendowy obiad, bo zaplecze dla Maluchów jest tu świetne :) Ze względu na odległą, akurat od mojego domu, lokalizację – zapewne sama nie trafiła bym do Mizu. I byłaby to duża strata.
Chef Marcin Tomczyk, podkreśla, pasjonuję się odnajdywaniem i doskonaleniem połączeń smakowych. Jego doświadczenie i częste podróże po prostu dostajemy na talerzu. Każda przystawka, rolka czy danie ciepłe sprzedają absolutne zafascynowanie kuchnią. Ja to uwielbiam, ponieważ to w połączeniu z dobrą obsługą, pracą tylko na świeżych produktach oraz ciekawym wnętrzem, powoduje to, że tu wrócę.
Na spotkaniu z moimi „Zomatowcami ” :) spróbowaliśmy całkiem sporej dawki pyszności. Ale musieliśmy na nie zasłużyć. Pod okiem samego Mistrza Marcina ukulaliśmy autorskie sushi rolki :) Dla mnie był to pierwszy raz i powiem, że całkiem nieźle dałam radę :) A później przyszła nagroda w postaci :
przystawki
- sałatka kimchi
- sałatka edamame sweet chilli
- sałatka tsukemono
- wakame
- orzeszki wasabi
sushi
- futomaki mojito
- futomaki tuńczyk /ananas
- futomaki łosoś w cytrusach
dania ciepłe
- mini ramen wieprzowy
- luzowane żeberka w miodzie i anyżu
- pierś z kaczki marynowana w teriyaki, puree z pietruszki
Lody z zielonej herbaty
Moim zdaniem z sushi jest tak, że chodzi się na sushi po konkretne, ulubione kompozycje. Myślałam, że nic w tej kwestii mnie nie zaskoczy, ale futomaki z łososiem w cytrusach były świetnym orzeźwieniem. Absolutnie zniewalający był smak zupki – ramen wieprzowy. Następnym razem zamówię na 100 %. Reszta dań była pyszna, ale te dwa smaki zapamietam na długo i z ich powodu wrócę do Mizu na pewno.
Wam też polecam, i kiedy będziecie mieli w perspektywie ciekawe wyjście do restauracji azjatyckiej – wybierzcie Mizu.
- gwarantują, że są jednym z niewielu, jak nie jedynym sushi, który nie korzysta z mrożonek – a to bardzo cenne !
PYCHA ! BUZIAKI!
Ania
foto by google maps